środa, 30 marca 2011

Pasta przyrządzona w asyście dwóch urwisów...

Wczorajsze gotowanie to całkiem dobry przykład na to jak emocje wpływają na smak..
Już w ciągu dnia zaplanowałam na kolację pastę.
Wieczorem mieliśmy gościa - A. musiała wyjechać na jeden dzień, w związku z czym przygarnęliśmy jej przeuroczego szczeniaka o imieniu Mia (dodam, że Mia jest jakieś dwa razy większa od naszej Midi) :)
Gotowanie odbywało się więc w atmosferze biegów przez całe mieszkanie, szarpania, przepychanek, warczenia, szczekania, wyrywania sobie zabawek.... Oczywiście psiaki uznały, że kuchnia jest idealnym miejscem na tego rodzaju zabawy :)









<-- przekupione smakołykiem urwisy przez pół sekundy siedziały w jednym miejscu :)
















po czym zaatakowały łóżko -->











Szaleństwa nie wpływają najlepiej na moją koncentrację i nie obyło się bez pomyłki. Mój kuchenny perfekcjonizm (choć nie jestem przekonana co do tego słowa) spowodował, że mało brakowało a wyrzuciłabym potrawę w połowie przygotowań, z powodu tego, że zapomniałam obrać pomidory i zorientowałam się dopiero kiedy wrzuciłam je na patelnię... Takie rzeczy bardzo często wyprowadzają mnie na chwilę z równowagi... Szczęśliwie M., pewnie w obawie przed brakiem kolacji, spowodował, że zrezygnowałam z planu wyrzucenia wszystkiego do śmieci.  Z pomyłki wybrnęłam, a nerwy wpłynęły bardzo pozytywnie na smak potrawy :) Oto i ona:

Penne w sosie z cukinii



Składniki:
trzy małe cukinie
dwa pomidory
duża cebula
czosnek
śmietana 18%
pęczek pietruszki
świeża bazylia
sól, pieprz, ostra papryka
oliwa
makaron penne

Na samym początku wybieramy trzy najmniejsze ząbki z główki czosnku, wrzucamy je w całości, lekko zgniecione, na rozgrzaną na patelni oliwę i podsmażamy, uważając by się nie przypalił. To spowoduje, że oliwa nabierze lekko czosnkowego smaku. Po paru minutach dodajemy pokrojoną w półkola cebulę i dalej smażymy. Dodajemy sól, pieprz i ostrą paprykę. Cukinie dzielimy na półplasterki o grubości ok. 1 cm. Kiedy cebula będzie już lekko przyrumieniona dorzucamy cukinię, przykrywamy i dusimy jakieś 20 - 30 minut. Co jakiś czas mieszamy! Obieramy pomidory, kroimy je w ósemki i po upływie odpowiedniego czasu dodajemy do naszej potrawy. Mieszamy i dalej dusimy, ale już bez przykrycia, aż wyparuje woda i sos nabierze gęstszej konsystencji. Podczas całego procesu duszenia, co pewien czas dodajemy zgnieciony czosnek i posiekaną pietruszkę oraz bazylię. Tej ostatniej nie za wiele, jakieś cztery, pięć listków. Czosnek i pietruszka to sedno tej potrawy, oczywiście dodajcie tyle czosnku ile lubicie. U mnie z całej główki zostały dwa ząbki :) Na sam koniec dodajemy łyżkę śmietany i zestawiamy z ognia. Dodajemy jeszcze jeden ząbek czosnku i trochę pietruszki, dzięki temu, że sos już się nie dusi, pozostanie ich wyraźny smak. Mieszamy z ugotowanym makaronem i podajemy!


niedziela, 27 marca 2011

Siła zieleni!

Tym razem weekend upłynął mi w damskim towarzystwie :)
Świetny! Dużo śmiechu, dużo opowieści, dużo planów i duużo wina :)
Pomimo tego, nie zaniedbałam swoich kulinarnych potrzeb i w piątkowy wieczór upichciłam:

Krem z brokułów z grzankami

Składniki:
brokuł
dwie marchewki
nieduża pietruszka
cebula
40g ryżu
śmietana 18%
śmietanka kremówka
kostka rosołowa warzywna
masło
sól
pieprz

Składniki do grzanek:
pieczywo ( najlepiej bagietka, ale może być to, co macie akurat w domu )
utarty żółty ser
oliwa
sól ziołowa

Podsmażamy na łyżce masła cebulę pokrojoną w kostkę ( najlepiej robić to od razu w garnku ). Marchew i pietruszkę dzielimy na ćwiartki i dodajemy do smażącej się cebuli. Po chwili dodajemy również podzielonego brokuła ( zostawiamy dwa najładniejsze kwiaty do późniejszej dekoracji ). Mieszamy wszystko, wlewamy łyżkę wody, przykrywamy i dusimy parę minut, pilnując, żeby nic się nie przypaliło.
Zalewamy całość wodą ( 1,5 litra ), dodajemy ryż i kostkę warzywną i gotujemy całość 30 - 40 minut.
Po tym czasie, wyławiamy z garnka marchewki i pietruszki i miksujemy wszystkie pozostałe składniki. Dolewamy dwa kieliszki kremówki i łyżkę smietany 18%, solimy, pieprzymy i dokładnie mieszamy. Podgrzewamy gotową zupę, nie dopuszczając już do wrzenia!

Do zupy podałam grzanki z serem, przyżądzone bardzo szybko i prosto.

Kroimy bagietki na kromki grubości ok 1,5 cm, układamy na blasze wyłożonej folią aluminiową,  na każdą kromkę wylewamy 1 - 2 łyżeczki oliwy (tak żeby cała kromka była posmarowana oliwą ), układamy ser i posypujemy solą ziołową.
Wkładamy na parę minut do piekarnika nagrzanego do 150 stopni.



Całość komponuje się w bardzo udany posiłek :)
Smacznego!!!

środa, 23 marca 2011

Niezastąpiona mieszanka smaków!

Nic nie wskazuje na to, żebym miała zostać gdzieś porwana, czy też jakkolwiek oderwana od kuchni, więc kontynuuję wczorajszy plan :)
Oto moje propozycje:

Kostki kurczaka duszone w pomidorach

Składniki:
pierś z kurczaka
puszka pomidorów
koncentrat pomidorowy
cebula
kilka czarnych oliwek
czosnek
sól ziołowa, pieprz, bazylia
oliwa

Kurczaka dokładnie myjemy i wycinamy z niego wszystkie niepotrzebne rzeczy (tłuszcz, żyłki), kroimy w dość drobną kostkę ( ok 2 cm ), dodajemy sól ziołową, pieprz, dwa wyciśnięte ząbki czosnku i mieszamy z oliwą. Wkładamy do lodówki na minimum pół godziny. Ja przygotowałam sobie kurczaka już wczoraj, więc przeleżał w lodówce całą noc i dzień :)
Cebulę kroimy w półkola i podsmażamy na oliwie. Dodajemy kurczaka i dusimy, do momentu, aż przestanie być surowy. Dorzucamy pokrojone w ćwiartki oliwki i, po chwili, puszkę pomidorów. Doprawiamy solą, pieprzem, bazylią, czosnkiem i szczyptą cukru. Nie polecam jednak dodawać tych wszystkich składników na raz. Najlepiej jest stopniowo doprawiać, dodając co pewien czas niewielką ilość czosnku, ziół i przypraw. Tę zasadę stosuje w zasadzie przy wszystkich potrawach.
Nasz kurczak w sosie musi się teraz poddusić około 30 - 40 minut, aż wyparuję cała woda, wtedy dodajemy dwie - trzy łyżeczki koncentratu i dusimy jeszcze 15 minut.


<-- moja wierna asystentka, która liczy na choćby mały kawałek kurczaka :)





Szpinak zawsze udany!


Składniki:
paczka mrożonego szpinaku
100 g. twarożku kanapkowego ( np almette, twój smak )
czosnek
pieprz, sól

Przyrządzenie szpinaku wielu osobom sprawia wiele trudności. Ponieważ uwielbiam szpinak, odkryłam sposób idealny i naprawdę bardzo prosty :)
Szpinak wkładamy do rondla i stawiamy na małym ogniu, kiedy zaczyna się proces rozmrażania - pojawia się woda, którą odlewamy. Dusimy już rozmrożony szpinak parę minut, dodajemy sól i pieprz. Dokładamy twarożek i bardzo dokładnie mieszamy, oczywiście trzymając wciąż na ogniu. Na koniec wciskamy dwa, trzy ząbki czosnku i gotujemy jeszcze kilkanaście minut.

Gotowe! :)



Zawsze podaję tę potrawę z ryżem, jednak jeśli wolicie makaron z pewnością będzie równie smaczna, kiedy zastąpicie nim ryż.

wtorek, 22 marca 2011

Kolacja zastąpiona kinem ;)

Po pełnym wrażeń dniu, zastanawiając się co upichcić dziś na kolację, znalazłam w lodówce pierś z kurczaka, która zagubiła się między różnymi smakołykami i, o której zupełnie zapomniałam...
Nabrałam ochoty na zrobienie tarty, jednak wspomniane odkrycie, przekonało mnie do ugotowania czegoś z kurczakiem. Jako wegetarianka z wieloletnim stażem (hihi!) nie czerpię zbyt dużej radości z przyrządzania mięsa, na szczęście wszelkie "cierpienia" rekompensowane są zachwytami mięsożerców siedzących prze stole :)
Dzisiejsza potrawa jest szybka i nie wymaga długich przygotowań. Ważne jest połączenie dwóch dominujących smaków czyli pomidorów i szpinaku! Niestety ze względów estetycznych nie wyobrażam sobie połączenia tych składników w jednym rondlu i zmieszania ich ze sobą. Na wszystko są jednak sposoby :)
...


Nic nie wyszło z moich planów kulinarnych! Kolację zastąpił pop corn, a gotowanie przekładam na jutro! 
Zostałam porwana do kina :) Polecam Salę Samobójców ( nie tylko ze względu na muzykę, choć należy zwrócić na nią szczególną uwagę :) ) Naprawdę udany film! Otrząsam się z wrażeń! 
A jutro zapraszam po nowy przepis!

niedziela, 20 marca 2011

Kurczak w pomidorowej kompanii i Zapiekane trio, czyli weekendowa kolacja we dwoje!

Nie zawsze mam czas na długotrwałe szaleństwa kulinarne. Tym razem ochota na intensywne gotowanie zbierała się we mnie od paru dni i wspaniale zbiegła się ona z weekendem, w dodatku niezwykłym weekendem, w którym mój ulubiony, a wręcz ukochany 'Tester' nigdzie nie wyjeżdżał, co (w przeciwieństwie do większości domów) nie jest częste.
Wbrew pozorom najbardziej uradowanym z powodu kuchennych atrakcji członkiem rodziny była Midi czyli moja wierna asystentka - suczka rasy Jack Russell Terrier, która w moich historiach będzie, zapewne, pojawiać się bardzo często :)
Menu było w pełni improwizowane i powstawało w trakcie procesu przygotowywania! Rezultat zaskoczył nawet mnie, co prawdopodobnie jest efektem nagłego, chwilowego skoku emocji.
Nie znacie jeszcze mojej teorii, która mówi o tym, że najważniejszym elementem gotowania są emocje! Zawsze kiedy mój nastrój odbiega od normy, potrawy, które przyrządzam wychodzą znacznie ciekawsze i smaczniejsze, niż kiedy gotuję w nastroju 'nijakim'. W trakcie powstawania mojego bloga będziecie, a raczej będziemy razem zagłębiać się w tę teorię. Postaram się opowiadać różne historie, które ją potwierdzają!
Przejdźmy jednak do sedna, czyli dzisiejszych potraw:

Zapiekane Trio






Składniki:
cukinia
30 dag pieczarek
trzy pomidory
kilka ząbków czosnku
sól
pieprz
pół kubka bulionu warzywnego
pół kieliszka ginu
żółty ser
oliwa



Pieczarki myjemy i kroimy w cienkie plasterki, podsmażamy je na oliwie z dodatkiem soli, pieprzu i 2-3 wyciśniętych ząbków czosnku, do momentu aż wyparuje cała woda. Cukinię również kroimy w plastry i podsmażam z obu stron. Pomidory lekko nacinamy i zalewamy wrzątkiem, dzięki czemu łatwo będzie nam je obrać ze skórki. Kroimy je również w plastry.
Na dnie naczynia żaroodpornego układamy warstwę cukinii, warstwę pomidorów, wszystkie pieczarki, na to znów warstwę cukinii i pomidorów. Na pomidorach układamy bardzo cieniutko pokrojony czosnek ( ale nie wyciśnięty! ). Zalewamy wszystko bulionem i ginem. Solimy, pieprzymy i posypujemy tartym serem.

Pieczemy pod folią aluminiową ok. pół godziny w temperaturze 150 stopni i 10 - 15 minut po zdjęciu folii.

Kurczak w pomidorowej kompanii


Składniki:
podwójna pierś z kurczaka
trzy cebule dymki
dwie, trzy garści pomidorków koktailowych
kilka ząbków czosnku
sól,pieprz
zioła do drobiu
świeża bazylia
oliwa

Pierś dzielę na pół i każdą z części przekrawamy w poprzek, usuwamy wszystko co nieładne ( czyli żyłki, tłuszcze itp. ), dzięki czemu powstają cztery filety. Przygotowujemy marynatę z oliwy, trzech wyciśniętych ząbków czosnku, mieszanki ziołowej, soli i pieprzu. Wkładamy do lodówki na minimum pół godziny.
W międzyczasie podsmażamy na oliwie dymki, kiedy się zarumienią dodajemy pomidory pokrojone w ćwiartki, czosnek pokrojony w cieniutkie plasterki, sól pieprz i całość dusimy. Pod koniec dodajemy świeżą bazylię.
Przekładamy połowę sosu do naczynia żaroodpornego.
Smażymy kurczaka z obu stron, aż delikatnie się zarumieni. Układamy w naczyniu z sosem i przykrywamy pozostałym sosem.
Grzejemy całość pod przykryciem w piekarniku nagrzanym do 150 stopni, ok. pół godziny.

Obie potrawy idealnie ze sobą współgrają! Ja podałam je z ryżem i z dużej potrzeby świeżych warzyw sałatką grecką! Wyszło idealnie!